Podpalacze odpowiedzialni za 4 tys. pożarów

27 lipca 2006 14:11 2006 Wersja do druku

Już całej Polski dotyczy najwyższy, trzeci, stopień zagrożenia pożarowego. Wilgotność ściółki mierzona w godzinach przedpołudniowych to zaledwie 10-15%. To powoduje, że w ostatnich tygodniach strażacy i leśnicy walczą średnio ze 150 pożarami na dzień. Od początku roku las płonął przeszło 8400 razy!

Jak poinformował 26 lipca podczas konferencji prasowej Mieczysław Ostojski, dyrektor Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej, opadów można spodziewać się dopiero w pierwszych dniach sierpnia. Wówczas nad różnymi regionami kraju przejdą dość gwałtowne burze i nastąpi ochłodzenie. Jednak dopiero druga dekada przyszłego miesiąca ma przynieść zdecydowaną odmianę pogody. – Zaś obserwowana tendencja spadku poziomu wód gruntowych może zostać zahamowana dopiero ok. 20 sierpnia – dodał szef IMGW .
O spadku poziomu wody w gruncie i deficycie w sieciach wodociągowych mówił Mariusz Gajda, odpowiedzialny za Krajowy Zarząd Gospodarki Wodnej. W wielu miejscowościach już brakuje wody, w najbliższych dniach problem może przybrać poważniejsze rozmiary na niżu Polski, szczególnie w aglomeracji łódzkiej oraz na Podkarpaciu.
- Sam lipiec to 3700 pożarów lasu – podkreślił minister środowiska Jan Szyszko. – A połowa z nich to podpalenia. W związku z tym przerażającym faktem minister zaapelował o baczne obserwowanie terenów leśnych i zwracanie uwagi na podejrzane osoby, potencjalnych piromanów. Minister zaapelował o pojemniki z woda dla drobnych dzikich zwierząt, które w dramatyczny sposób cierpią z powodu suszy.
Susza to prócz pożarów również niekorzystny wpływ na rośliny. W części nadleśnictw obserwowane jest wysychanie upraw, szczególnie dębowych. W związku z wysokimi temperaturami szczególnie aktywny staje się przypłaszczek granatek a w Beskidzie Żywieckim i Śląskim obserwuje się pogorszenie kondycji świerczyn.
Czy upały i alarmowa sytuacja zagrożenia pożarowego jest właściwym momentem aby uregulować kwestię dyżurów przeciwpożarowych w nadleśnictwach. Dyrektor Andrzej Matysiak dostrzega ten problem, jednak w tej wyjątkowej sytuacji, kiedy zachodzi potrzeba odwoływania ludzi z urlopów, uważa, że może być on załatwiony dopiero w przyszłości. Miejmy nadzieję, że kiedy się ochłodzi, szefowie Lasów Państowych nie zapomną o dyżurujących szeregowych pracownikach.

RAZ